Do tej pory Lassego i Maję znaliśmy głównie z recenzji. No i z komiksowej odsłony ich przygód. Którą zresztą pokochaliśmy ogromnie. Niedawno trafił też do nas kolejny już (a nasz pierwszy) tom serii Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai pt. 'Tajemnica dancingu’. Autorami serii są Martin Widmark i Helena Willis, a wydały ją Zakamarki. Przekład ze szwedzkiego to zaś zasługa Barbary Gawryluk.
Seria umiejscowiona jest w małym szwedzkim miasteczku Valleby i jego okolicach. Głównymi bohaterami są Lasse i Maja, którzy oprócz tego, że chodzą razem do klasy, to prowadzą też wspólnie biuro detektywistyczne. Pomagają w rozwiązywaniu zagadek komisarzowi policji. Jest nieco gapowaty, ale niezwykle sympatyczny i pozytywnie nastawiony do życia. I do młodych detektywów. Polega na ich intuicji i ufa osądom.
Tym razem w Valleby święto – szykuje się występ zespołu Errols na dancingu w hotelu. Wszyscy się cieszą, szczególnie kiedy okazuje się, że zespół zagra swój przebój – 'Kiedy mewy śpią’. Najbardziej cieszy się Sara Bernard, która jest fanką zespołu. I nie podejrzewa, że niebawem… Przyjdzie jej z powodu ulubionych muzyków uronić łzę. Po dancingu bowiem okazuje się, że z biura recepcji zniknął cały utarg za bilety! Podejrzenia padają na członkinię zespołu. Czy słusznie? Kto tak naprawdę odpowiada za kradzież? I czemu jeden z muzyków wydaje się naszym detektywom jakoś podejrzanie znajomy?
Książka jest interesująca, ciekawa i zaskakująca. Powiem Wam, że nie podejrzewałam, że tak to się wszystko skończy. Ale wiem już, że na pewno sięgnę po inne tytuły z tej serii. A raczej sięgniemy, bo starszak jest w Biurze zakochany. Mam nadzieję, że kiedyś sam będzie czytał książki z tej serii. Są one No wiem idealne dla początkujących czytelników. Mamy tu duże litery, dużo ilustracji i jeszcze więcej akcji. Mieszanka wprost idealna dla małych o dużych miłośników kryminalnych zagadek.
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Zakamarki.





