Img 20220510 134148

O tym, że marzenia czasem są na wyciągnięcie ręki

Mój starszak jest uczulony na koty. Podobnie zresztą jak i ja. Ale mi dane było mieć w dzieciństwie kota (w latach 80. i 90. nikt się jakimiś tam uczuleniami nie przejmował 😅). Mój syn raczej mieć go nie będzie, a koty najczęściej podziwia z daleka. Może dlatego tak bardzo lubi wszelakie książki o kotach. Właśnie do topki dołączyła kolejna – 'Adelka i kot wyjątkowy’ od Wydawnictwa Bis. Autorką tekstu jest Anna Bichalska, a ilustracji – Beata Zdęba.
Czteroletnia Adelka bardzo chciałaby mieć kota. Jednego wprawdzie już w domu ma, nazywa się Lucynka i jest już w podeszłym, jak na kota, wieku. Jednak to bardziej kot mamy. Do tego nie chce dokazywać, bawić się, a ponad szaleństwa stawia sobie odpoczynek w cichym, ciepłym miejscu. Dlatego dziewczynka prosi rodziców o kotka. Ci jednak trochę ją zbywają, a trochę ćwiczą jej cierpliwość 😉 obiecując, że okej, pomyślą o tym, ale jeszcze nie teraz. I kiedy w końcu dziewczynka, na okładce pewnego pisma, znajduje zdjęcie kota idealnego, takiego jak sobie wymarzyła, takiego jak sobie wyrysowała – życie decyduje za nią i… stawia na drodze całej rodziny kocią sierotę – małą, niezbyt ładną, brudną i przeraźliwie chudą kulkę, kotkę, którą dziewczynka nazywa Kreską.
Czy Kreska zmieni coś w ich domu? Czy w nim zostanie? Co z marzeniem dziewczynki o kocie idealnym, wyjątkowym? A może wyjątkowość nie tkwi w określonym wyglądzie, kolorze, czy wzorze. Może wyjątkowy może stać się dla nas po prostu ktoś, kogo szczerze pokochamy? I to właśnie on stanie się dla nas tym idealnym, wyjątkowym, wymarzonym i wyśnionym.
A na koniec chciałam Wam zacytować fragment z książki, który wydał mi się idealnym podsumowaniem nie tylko tego, co w niej zapisane, ale naszego życia w ogóle:
’Marzenia to piękna rzecz – stwierdza mama. – Ale czasami warto dać szansę czemuś, co nie wygląda dokładnie tak, jak sobie na początku wymarzyliśmy. Bo czasami okazuje się, że to jest właśnie to, czego tak naprawdę pragniemy’.