Jeżeli postawicie mi obok siebie magika i matematyka – postawię między nimi znak równości. Bo niezależnie od tego, czy ktoś zacznie mi objaśniać tajniki jakiejś magicznej sztuczki, czy prawić o prawach rządzących królową nauk – pewnie nie zrozumiem za wiele 😁 no dobra, bardziej ogarnę mechanizmy sztuczek niż twierdzenia matematyczne.
To matematyka śniła mi się po nocach w podstawówce i liceum. Na studiach na szczęście nie miałam już z nią styczności. To jej szczerze nie lubiłam, a nawet się jej bałam. Dlatego teraz, nie chcąc moich traum przenieść na synów – staram się może nie tyle ją zrozumieć, co polubić. Bez konieczności wnikania w prawidła wszelakie. Pomagają mi w tym książki – ukazujące matematykę nie jako zło konieczne, a jako coś, co da się polubić.
Taka właśnie jest pozycja 'Na tabliczkę sposób łatwy, bez wkuwania szóstka z matmy’ od Wydawnictwa Prószyński i S-ka. Autorem jest Adrian Markowski, a ilustracje zmalował Dariusz Wójcik.
I od ilustracji chcę zacząć. Ta okładkowa nieco przeraża – powiedzmy to sobie szczerze. I właśnie kojarzy się od razu z jakimś horrorem. Jednak nie ocenia się książki po okładce, zatem zajrzałam do środka, a tam… Jest już na szczęście dużo lepiej. Mniej strasznie, a nawet zabawnie. Ilustracje są nieco komiksowe, fajnie się je ogląda – dodają całości humoru. A ten przyda się zdecydowanie podczas nauki tabliczki mnożenia – bp ona gra w tej książce pierwsze skrzypce. Autor zdradza nam patenty, dzięki którym nie będzie trzeba się uczyć tabliczki na pamięć. Co więcej – to patenty, które rozumiem nawet ja – matematyczna niemota. Znaczy nie jest źle 😉
To książka, która pokazuje, że matematyka może być zabawą, że liczbami można się bawić. Zmienia żmudne wkuwanie na umiejętne wykorzystanie sztuczek i patentów – jak w szyickich magicznych.
Znajdziemy tu teorię – podaną w przystępny sposób i ćwiczenia – które pomogą doskonalić nabyte umiejętności. A na końcu znajdziemy specjalne kostki do wycięcia – pomogą w korzystaniu z książki.
Polecam wszystkim tym, którzy chcą poczuć miętę do królowej. I to nie byle jakiej. Do królowej nauk 😁




