Dzień dobry!
Ależ ten weekend przeleciał. Niedawno zaczynała się sobota, a już trzeba kłaść się spać w niedzielę 😁 ale zanim do spania – będziemy czytać. I dziś sięgniemy po książkę, która bardzo nam się spodobała i do której często wracamy.
To 'Kubuś i anioł snu’ od Wydawnictwa Albatros. Pochodzi z serii Aniołki, a jej autorami są Lucinda Riley i jej syn – Harry Whittaker. Ilustracje to zasługa Jane Ray, a tłumaczenie przygotowała Izabela Matuszewska.
Każdy z nas ma jakiegoś Anioła Stróża. Kiedy w życiu nam źle, kiedy nie układa się tak, jak sobie wymarzyliśmy, to właśnie do niego możemy zwrócić się o pomoc. A anioły lubią pomagać ludziom. Co więcej – są zarazem bardzo stare i bardzo młode. Niemożliwe? A anioły to potrafią.
Kuba – bohater tej opowieści – też ma swojego anioła – nazywa się Przeznaczenie. I będzie miał pewne zadanie. Otóż chłopiec, tuż po przeprowadzce do nowego domu, nie może w nocy spać. Słyszy tajemnicze dźwięki, dom dziwnie skrzypi i trzeszczy. Kuba się boi. Wydaje mu się bowiem, że w domu mieszka… Potwór! Jego strach przyciąga Anioła Stróża – czy pomoże on chłopcu? I czy naprawdę jest się czego bać?
Książka jest pełna wiary – ale bez moralizatorstwa i jakiejś na siłę narzucanie duchowości. Ma elementy magiczne i fantastyczne. Jest tu bliskość, jest miłość. Jest wiara w siebie i oparcie w najbliższych. Jest fajna, bliskościowa relacja z rodzicami. Jest też coś więcej, coś co daje nadzieję, że nie jesteśmy tutaj sami. I, że mamy kogoś, kto nam pomoże w potrzebie. Dobrze jest móc wierzyć…
Książka jest przepięknie wydana – ma uszlachetnienia na okładce i wyjątkowe, bardzo specyficzne, a przy tym piękne ilustracje. Nieco malarskie, mające niesamowity klimat.
Polecam nie tylko tym, którzy boją się sami spać. Również tym, którzy wątpią. I tym, którzy wierzą. Myślę, że ta opowieść Wam się spodoba.





