Zawsze podziwiałam konie. Za to jakie są majestatyczne, mądre. Ale też za to, jak bardzo wolne i niezależne potrafią być. Jeśli tylko im się na to pozwoli.
W ogóle mam w swojej głowie utopijną wersję świata, w którym każdy z nas jest wolny, a konie biegają wolno po łąkach i wiatr czesze im grzywy. A my? Podziwiamy je, a próbując oswoić patrzymy na wymagania i potrzeby obu stron, a nie tylko na te nasze, ludzkie racje.
Uwielbiam wszystko co o koniach traktuje – książki, filmy, komiksy. I właśnie nowość z tej ostatniej kategorii chcę Wam właśnie pokazać.
To 'Koń by się uśmiał. 1. Ale jazda!’ od Wydawnictwa Egmont. Autorami są: Laurent Dufreney (scenariusz), Miss Prickly (rysunki) oraz Magali Paillat (kolory). Tłumaczeniem zajęła się Maria Mosiewicz.
Tu wprawdzie konie do końca wolne nie są, ale raczej lubią to co robią i życie jakie wiodą. Ono bowiem przypomina… Nasze, ludzkie. Tak samo jak owe konie mają nasze cechy, a przy tym własny punkt widzenia i wierzenia – tak, tak. Te konie wierzą nawet w zabobony i są przesądne.
Konie, które są bohaterami tego komiksu mieszkają w klubie jeździeckim. Ich dewizą na życie jest dobry humor i dużo śmiechu. Przynajmniej takie odnioslam wrażenie podczas lektury. Co ważne – razem z końmi, smiejemy się i my, czytelnicy. Bohaterów jest ru sporo, ale dzielnie dzielą się miejscem w komiksie. Naszymi ulubieńcami stali się Łasuch (czyli brzuch na nogach – znam to skądś 😁), Śpioch (zwykle nieprzytomny – jak ja od początku macierzyństwa), Brudasek (chyba nie muszę pisać z czego słynie 😁), Bella (piękna, ale nieco… Cóż, niezdarna) i Flash (nadpobudliwy to najgrzeczniejsze określenie tego szaleńca 😁). Co bardzo fajne – ich wygląd idealnie oddaje charakter. Kreska jest dynamiczna, a rysowniczka świetnie dopasowała wygląd każdego z koni do dominujących cech jego charakteru. Wszystko to sprawia, że nasi zwierzęcy bohaterowie tworzą miejsce tak cudowne, że chce się w nim być, czerpać z niego.
Opowieści, z końmi w roli głównej, zebrane w tym albumie są zazwyczaj jednostronnicowe (chociaż zdarzają się nieco dłuższe). To taki zlepek gagów, które naprawdę śmieszą. Nie ma tu wymuszonego humoru czy niezrozumiałych puent. Co mi się podoba to fakt, że ludzie są jakby na marginesie, są dodatkiem. Gwiazdami są konie, na które teraz już nie będę nigdy patrzeć tak samo. Bo kto wie, co im w głowach siedzi? 😁
Warto dodać, że komiks ten to album zbiorczy, który zawiera trzy tomy oryginalne: 'Co koń wyskoczy’, 'Ale jazda!’ oraz 'Co za tupet!’. Bardzo polecamy!





