Chciałam Wam pokazać książkę wyjątkową. Trudną, ale też piękną zarazem. Wyjątkową, wzruszającą, smutną i pełną nadziei. Z kategorii takich, które lubię najbardziej. I które zostają z człowiekiem na zawsze.
To 'Kiedy kiedyś czyli Kasia, Panjan i Pangór’ od Wydawnictwa Słowne Młode. Autorem jest Jarosław Mikołajewski, a ilustracje przygotowała Dorota Łoskot-Cichocka.
Dlaczego to książka trudna? Bo o przemijaniu. I o tych, którzy zostają z wielką pustką w środku. Ale też to książka piękna, bo o tych, którzy chcą się zaopiekować tymi, którzy zostają z tą pustką w środku. W sercu. To książka o tym, jak odejść po cichutku, bez rozpaczania, ale ze zrozumieniem. Książka o tym, że dzieci rozumieją lepiej k pełniej wszystko to, co staramy się przed nimi ukryć, by je uchronić. Bo boimy się ich reakcji na to, co nieuniknione. Boimy się, że u nas też wywołać reakcję mocniejszą niż jesteśmy na to gotowi.
Ale to też opowieść o przyjaźni – takiej pełnej, międzypokoleniowej. I o tym, że każdy od każdego jest się w stanie czegoś nauczyć. Nawet jeśli jedno jest małą dziewczynką, a drugie sędziwym staruszkiem.
Bohaterowie – mała Kasia i jej sąsiad pan Jan – mężczyzna w podeszłym wieku – przyjaźnią się, mimo dzielących ich różnic. Mężczyzna jest pogodny, ma czas dla dziewczynki i potrafi rozmawiać z nią i raczyć ją opowieściami długimi godzinami. Pewnego dnia zaczyna ją też oswajać ze śmiercią. I z tym, co dzieje się po niej z tymi, którzy nadal żyją. Którzy zostają i muszą pozbierać się i żyć dalej.
Pewnego dnia, zdecydowanie za szybko, pan Jan znika. Kasia jednak nie rozpacza. Ona wie, że jej przyjaciel wyruszył w długą podróż, popłynął na wyspy z tajemniczym Pangórem… I wie też, że jest szczęśliwy.
To książka nie tylko poetycka, jeśli chodzi o język (mimo, że pisana prozą), ale też od strony ilustratorskiej. Każda z ilustracji jest tu małym dziełem sztuki. Łączy style i koi zmysły. Przytula nas i gładzi po głowie – zupełnie jak ci, których już z nami nie ma, którzy razem z Pangórem są gdzieś tam, na odległych wyspach…





