Majówka dopadła nas chorobowo. Leżymy więc i odpoczywamy. O ile to można nazwać odpoczynkiem 😂 czas umilają nam tik toki (tak wiem – ambitnie 😁😅) i komiksy. Szczególnie te, przy których można się pośmiać. Zdecydowanie należy do nich 'Cedryk. Ciepło, cieplej… zimno!’. Album zbiorczy zawierający trzy tomy oryginalne: „Tata umie wszystko”, ” Co za mucha go ugryzła” oraz tytułowy „Ciepło, cieplej… zimno!” ukazał się nakładem Wydawnictwa Egmont. Autorem scenariusza jest Raoul Cauvin, rysunków Laudec (czyli Tony de Luca), a kolory to zasługa Leonardo. Tłumaczeniem zajęła się Maria Mosiewicz.
Cedryk jest zabawny. Jest też elokwentny i pomysłowy. Pomysły ma szalone, a najbardziej chciałby już być dorosły. I może nawet trochę podobny do swojego dziadka, którego uwielbia. I powiem Wam, że my też. Świetny staruszek, któremu wigoru zazdroszczę – dziś leżąc w łóżku – szczególnie 😁
A jakie przygody ma Cedryk? Ano przeróżne. Czasem swoimi ocenami stawia tacie włosy na głowie (a dodać warto, że tata właśnie wrócił od fryzjera 😂). Innym razem, przypadkiem, widzi swoją ukochaną, Chen, w samej koszuli nocnej. I to z bliska 😅. A jeszcze innym – jedzie na obóz dla zuchów. A to co się tam dzieje – to już musicie odkryć sami, sięgając po komiks. A środku znajdziecie całe mnóstwo humoru, cudowną kreskę, w starym stylu i przygody, które przynajmniej mi przywodzą na myśl dzieciństwo. Fajnie tak móc do niego wrócić i pośmiać się tak naprawdę, do rozpuku.
Polecamy – nie tylko na chorobę 😁



