Długo nie mogłam się za tę książkę zabrać. Błam się jej. Tego, co może uruchomić we mnie. Tego, że będę płakać. Tego, że mnie zafascynuje. Że sprawi, że będę myśleć o rzeczach, o których myśleć nie chcę. Od myślenia o których uciekam, jak pewnie wielu z nas. Bałam się, że mi przypomni, boleśnie tych, których już przy mnie nie ma. A przynajmniej których nie ma tu fizycznie – nie mogę ich dotknąć, przytulić. Nie mogę pogadać – tak normalnie, po ludzku. A nie wygłaszając monolog.
Długo do tej książki dojrzewałam. Czy dojrzałam wystarczająco? Nie wiem. Ale po prostu, któregoś dnia poczułam, że to jest właśnie ten moment. Że muszę po nią sięgnąć. Tak też zrobiłam i przeczytałam ją praktycznie na raz. Książka ta to 'Nieunikniona. Baśnie Matki Śmierci z całego świata’ od Wydawnictwa Dwukropek. Autorką jest Ana Cristina Herreros, a ilustracje przygotował Marcin Minor.
To księga potężna. Pełna opowieści, wiedzy, historii. Pełna tak różnych spojrzeń na śmierć, jak wielu różnych ludzi jest na świecie. W sumie mamy tu 44 historie zaczerpnięte z różnych kultur, odwołujące się do różnych tradycji. Mamy opowieści z kultury hiszpańskiej, buszmeńskiej, azteckiej, inuickiej czy tybetańskiej. Pojawiająca się w nich śmierć nie jest czymś złym. Ale jest czymś nieuniknionym. Naszą matką, która jest obok od momentu, kiedy pojawiamy się na tym świecie. Jest i… Czeka. Obserwuje nas. Czasem można ją poczuć. Czasem, zajrzeć jej w oczy, by mogła powiedzieć, że jeszcze nie. Że to jeszcze nie ten czas. To rzecz o śmierci, która jest potrzebna, a którą zepchnęliśmy na margines. Ze strachu. Z obawy przed tym wszystkim co mamy do stracenia. A przecież to ona wszystko reguluje. Bez świadomości jej istnienia życie tak by nie cieszyło.
Niektóre opowieści są poetyckie. Inne nieco straszne. Dosłowne i ostateczne. Wszystkie potrzebne. By zrozumieć. By poczuć i celebrować. Szczególnie w taki dzień jak dziś. W taki czas, jak ten listopadowy.
Barterowa współpraca reklamowa z Wydawnictwem Dwukropek.





